Vladyslav z mamą i dwiema młodszymi siostrami mieszkał w ukraińskim Kamyansku, w obwodzie dniepropietrowskim. Od najmłodszych lat był dzieckiem bardzo żywym i pełnym energii. – Zawsze biegał, wszędzie było go pełno i wszystkim się interesował – wspomina mama chłopca Pani Tetiana. Do szkoły poszedł w wieku 6 lat, a od 11. roku życia zaczął trenować koszykówkę. Ta szybko okazała się jego wielką miłością.
Grałem w drużynie szkolnej, która miała wspaniałego, bardzo profesjonalnego trenera. Jeździliśmy na różne turnieje, zespół był fantastyczny, a ja grałem głównie w ataku
– wspomina 17-letni dziś chłopak.
Zaczęło się od niepozornej kontuzji. Podczas jednego z meczów Vladyslav uderzył się w nogę, co spowodowało powstanie bardzo bolesnego siniaka tuż nad kostką.
Noga się nie goiła, więc zaczęliśmy zrobić dodatkowe badania. Syn zawijał sobie nogę bandażami, smarował różnymi maściami i cały czas trenował. Długo czekaliśmy na ostateczną diagnozę, która niestety okazała się okrutna. Gdy miał 12 lat dowiedzieliśmy się, że wykryto u niego nowotwór
– wspomina mama Vladyslava.
Przez blisko dwa lata rodzina chłopca szukała dla niego ratunku, Vladyslav przeszedł m.in. chemioterapię. Przez moment lekarze dawali mu nawet nadzieję na operację i usunięcie mięsaka, ale niestety ten scenariusz szybko przestał być możliwy.
Leczenie także nie przyniosło zadowalających efektów i tuż przed 14. urodzinami Vladyslav usłyszał od lekarzy słowa, które załamałyby niejednego dorosłego. –
Dowiedzieliśmy się, że najlepiej byłoby amputować nogę i to wysoko ponad kolanem, żeby uniknąć rozprzestrzeniania się nowotworu. Alternatywą było zachowanie kończyny, która i tak byłaby niesprawna, jednocześnie stwarzając zagrożenie przerzutów na inne części ciała. Omówiłam możliwe scenariusze wspólnie z synem, ale ostatecznie decyzję pozostawiłam jemu
– wspomina pani Tetiana.
Amputacja, która ratuje życie
Zastanawiałem się może pięć minut. Dla mnie było jasne, że chcę żyć i chcę wyzdrowieć. Wiedziałem też, że zrobię wszystko, żeby powrócić do wcześniejszej aktywności
– wspomina Vladyslav.
Operację przeprowadzono w październiku 2018 r. Kijowie. Po amputacji chłopiec trafił na kolejną chemioterapię, która okazała się bardzo ciężka i wyniszczająca. Vladik, jak nazywa go mama, musiał przerwać naukę, ale cały czas mógł liczyć na wsparcie zarówno rodziny, jak i przyjaciół ze szkoły.
Leczenie zakończyło się w kwietniu 2019 r. Gdy tylko pozwoliły mu na to siły, Vladyslav wrócił do szkoły i aktywnego życia.
Trener pozwalał mi nawet przychodzić na koszykówkę. Stawiał dla mnie stołek, żebym mógł posiedzieć chwilę na boisku i poczuć się, jak kiedyś. Oczywiście nie było mowy o solidnym treningu, dlatego zacząłem podnosić ciężary. W tym sporcie brak kończyny nie był taką dużą przeszkodą
– opowiada.
Wojna na drodze po zdrowie. Po rosyjskim ataku na Ukrainę sytuacja całej rodziny dodatkowo się skomplikowała. Szpital, w którym Vladik regularnie miał badania kontrolne, został zamknięty, a w okolicy zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Nie było też szans na dobrej jakości protezę.
Zebraliśmy trochę pieniędzy i kupiliśmy część, na której w przyszłości mogłaby być tworzona proteza. Niestety wszystko okazało się być bardzo złej jakości i nie pasowało synowi. Po wybuchu wojny stało się dla nas jasne, że szanse na dobrej jakości protezę przepadły
– wspomina Pani Tetiana.
Rodzina musiała uciekać do Polski. Vladyslav wspierał mamę i pomagał w opiece nad młodszymi siostrami, ale cały czas myślał też o swojej przyszłości. Po tym, jak wszyscy trafili do prowadzonego we Wrocławiu przez Fundację ZOBACZ MNIE Domu Ukraińskiego, chłopak postanowił podjąć studia matematyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Nadal trenuje podnoszenie ciężarów i stara się zachować sprawność fizyczną. Niestety bez protezy jest mu bardzo ciężko.
Byliśmy już u specjalistów w Krakowie i wiemy, że Vladik może mieć protezę, z którą w dwa dni nauczyłby się chodzić bez użycia kul. Aż trudno mi jest wyobrazić sobie takie szczęście
– przyznaje mama chłopaka.
Taka proteza pozwoliłaby mu nawet na grę w koszykówkę.
Vladyslav się nie poddaje. Pomóżmy mu spełnić marzenie życia
Choroba i amputacja bardzo zmieniła syna, ale przyznam szczerze, że tylko na lepsze. Stał się nie tylko bardzo silny psychicznie, ale też niewiarygodnie wręcz zdeterminowany. Kiedy po drugiej chemioterapii miał problemy z koncentracją, zabrał się za układnie kostki Rubika, co przed chorobą robił na czas. Trenował tak długo, aż wszystko sobie przypomniał. I z takim oddaniem poświęca się wszystkiemu, co ma związek z jego zdrowiem. Wiem, że gdyby tylko mógł powrócić do treningów, temu też poświęciłby się całkowicie
– dodaje Pani Tetiana.
Wysokiej jakości proteza to jednak koszt, który zdecydowanie przekracza możliwości finansowe rodziny. Szczególnie w sytuacji, w jakiej znaleźli się oni po wybuchu wojny. Vladyslav nie przestaje jednak marzyć, a jego mama nie przestaje mieć nadziei, że zobaczy jeszcze kiedyś syna bez kul, z taką radością w oczach, którą widziała już wiele razy oglądając jego mecze koszykarskie.
Fundacja ZOBACZ MNIE
ul. Ofiar Oświęcimskich 14/11
50-069 Wrocław
SANTANDER BANK POLSKA SA
28 1090 23 98 0000 0001 4358 4104
Z tytułem wpłaty: Vladyslav Kasian
Wsparcie z zagranicy prosimy kierować na konta walutowe fundacji:
Konto walutowe w EURO: 92 1090 2398 0000 0001 4307 1859
Konto walutowe w USD: 49 1090 2398 0000 0001 4690 2387
IBAN: PL
SWIFT CODE: WBKPPLPP
Przy każdym przelewie bardzo prosimy o wpisanie w tytule wpłaty: Vladyslav Kasian
Wsparcie można też przekazać w postaci przelewu internetowego za pośrednictwem strony https://zobaczmnie.org/wplacam/. W rubryczce „CEL” prosimy wpisać imię i nazwisko dziecka: Vladyslav Kasian
Przekaż 1,5% podopiecznym Fundacji ZOBACZ MNIE
Twój 1,5% podatku ma potężną moc. Dzięki niemu ratujemy zdrowie i życie ciężko chorych dzieci. Wpisz w swoje zeznanie podatkowe nasz numer KRS: 0000 79 53 64 i przekaż 1,5% podatku podopiecznym Fundacji ZOBACZ MNIE.
Wypełnij PIT on-line
Rozlicz PIT na podatki.gov.pl
Pobierz program do PIT