Kiedy Damian przyszedł na świat, nic nie zakłócało radości jego rodziców. Był ślicznym chłopcem, który przez pierwsze miesiące rozwijał się dokładnie tak, jak jego rówieśnicy.
Nasza czujność wzmogła się w chwili, gdy synek miał około 6 miesięcy i zauważyliśmy u niego oczopląs. Pediatra i okulista mówili nam, że u dzieci w tym wieku jest to dość typowe i może z czasem minąć, ale na wszelki wypadek dostaliśmy też skierowanie do neurologa
– wspomina Pani Anna, mama Damiana.
Tak rozpoczęła się droga do dramatycznej diagnozy. Neurolog skierował Damiana do szpitala, w którym wykonany został rezonans magnetyczny. Okazało się, że w głowie chłopca jest guz
– glejak skrzyżowania nerwów wzrokowych i pasm wzrokowych.
Ta diagnoza spadła na nas, jak grom, nie byliśmy na nią gotowi, zresztą na coś takiego nie da się przecież przygotować. Wiedzieliśmy jedno, że trzeba szybko działać. Następnego dnia syn trafił ze szpitala w Rzeszowa do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie
– wspomina mama Damiana.
Podwójne starcie z groźnym przeciwnikiem
Rodzicom ciężko było pogodzić się z trudną sytuacją tym bardziej, że Damian był w bardzo dobrym stanie, dobrze się rozwijał i sprawiał rodzinie dużo radości. Tuż po przyjęciu do Centrum Zdrowia Dziecka rozpoczął chemioterapię, która trwała blisko rok. Leczenie było ciężkie, ale chłopiec znosił je dość dobrze. Niestety okazało się, że guz w głowie Damiana nie jest jedynym przeciwnikiem, z którym musi się zmierzyć rodzina.
Po urodzeniu syna zaczęłam się źle czuć. Miałam zawroty głowy i narastające bóle, ale byłam przekonana, że to zwykłe zmęczenie. Niestety doszło do bardzo silnego bólu i do problemów ze wzrokiem. To był czas, w którym chemioterapia Damiana miała być rzadsza, cieszyliśmy się, że przed nami wreszcie lżejszy czas… Niestety właśnie wtedy wykryto u mnie guza mózgu
– wspomina Pani Anna.
Rodzinie przyszło mierzyć się jednocześnie z dwoma groźnymi przeciwnikami. Musieli zapomnieć o spokojnym i szczęśliwym życiu, które znali oraz zmobilizować wszystkie siły do walki. W czerwcu 2018 r. Pani Anna przeszła operację usunięcia guza, który na szczęście okazał się niezłośliwy. – Muszę przyznać, że nawet, gdy usłyszałam swoją diagnozę, nie byłam przerażona, czy załamana, bo wiedziałam, że w związku z sytuacją Damiana trzeba po prostu zacząć szybko działać. Musiałam błyskawicznie wyzdrowieć, tylko tak o tym myślałam. Po operacji mój stan się poprawił i dzięki temu znowu całą energię mogłam skupić na synu – opowiada mama chłopca.
Problemy ze wzrokiem i pilna potrzeba pomocy
Damian po roku chemioterapii wracał do sił i jego stan się stabilizował. Niestety w grudniu 2020 r. okazało się, że guz rośnie i niezbędna była operacja pomniejszenia. Pobyt w szpitalu i operację chłopiec zniósł wyjątkowo dobrze, był bardzo dzielny.
Zaraz po przebudzeniu się z narkozy zaśpiewał hymn Polski
– wspomina z uśmiechem mama Damiana. Od stycznia 2021 przez rok znowu przyjmował chemioterapię.
Przypadek Damiana konsultował prof. Martin Schuhmann z kliniki w Tybindze, który wskazał, że w tej chwili kolejna operacja nie jest rekomendowana, ponieważ guz nie rośnie. Niestety powiększają się torbiele obok guza, co stwarza duże zagrożenie dla chłopca.
Choroba i leczenie sprawiły, że Damian stał się innym dzieckiem, momentami agresywnym, bardzo emocjonalnym, nerwowym. Wymaga stałej rehabilitacji i regularnych wizyt u optometrysty, ponieważ guz uszkadza jego wzrok
– opowiada mama 6-latka.
Damian jest osobą słabowidzącą.
Dość dobrze radzi sobie w poruszaniu się po domu, ale na schodach czy podczas spaceru trzeba go już bardziej pilnować. Powiększalniki pomagają mu, kiedy jest w przedszkolu. Pomimo ogromnych uszkodzeń nerwów wzrokowych rehabilitacja i stymulacja dają bardzo dobre efekty, dlatego walczymy, jak tylko się da
– dodaje mama.
W tej chwili Damian wraz z rodziną próbuje żyć najlepiej, jak się da i korzystać z życia w każdej możliwej chwili. Ze starszym bratem chętnie śpiewa piosenki, cała rodzina uwielbia też wspólne gry pamięciowe. Jego choroby prawdopodobnie nie da się wyleczyć, a jeśli guz będzie się powiększał, chłopca czeka chemioterapia lub ewentualnie protonoterpia.
Szykujemy się na różne scenariusze, ale w tej chwili największym problemem jest to, że guz cały czas niszczy wzrok syna i dlatego bezustannie potrzebujemy pomocy rożnych specjalistów. Jest to dla nas finansowo zbyt duże obciążenie, a wiemy, że rehabilitacji i leczenia nie można przerywać
– podkreśla mama chłopca.
Damian i jego rodzina bardzo potrzebują pomocy, ponieważ nikt nie wie, jak długa i jak wyboista droga jest jeszcze przed nimi.
Fundacja ZOBACZ MNIE
ul. Ofiar Oświęcimskich 14/11
50-069 Wrocław
SANTANDER BANK POLSKA SA
28 1090 23 98 0000 0001 4358 4104
Z tytułem wpłaty: Damian Wojtak
Wsparcie z zagranicy prosimy kierować na konta walutowe fundacji:
Konto walutowe w EURO: 92 1090 2398 0000 0001 4307 1859
Konto walutowe w USD: 49 1090 2398 0000 0001 4690 2387
IBAN: PL
SWIFT CODE: WBKPPLPP
Przy każdym przelewie bardzo prosimy o wpisanie w tytule wpłaty: Damian Wojtak
Wsparcie można też przekazać w postaci przelewu internetowego za pośrednictwem strony https://zobaczmnie.org/wplacam/. W rubryczce „CEL” prosimy wpisać imię i nazwisko dziecka: Damian Wojtak
Przekaż 1,5% podopiecznym Fundacji ZOBACZ MNIE
Twój 1,5% podatku ma potężną moc. Dzięki niemu ratujemy zdrowie i życie ciężko chorych dzieci. Wpisz w swoje zeznanie podatkowe nasz numer KRS: 0000 79 53 64 i przekaż 1,5% podatku podopiecznym Fundacji ZOBACZ MNIE.
Wypełnij PIT on-line
Rozlicz PIT na podatki.gov.pl
Pobierz program do PIT