Wiktor Kozłowski

Wiktorek urodził się z zespołem Downa. Chłopiec potrzebuje specjalistycznej opieki i rehabilitacji

Narodziny dziecka z trisomią chromosomu 21. (czyli z zespołem Downa) dla całej rodziny było szokiem, ponieważ ciąża przebiegała prawidłowo i żadne wyniki badań nie zapowiadały problemów. – Kiedy zobaczyłam Wiktorka po raz pierwszy zdążyłam go tylko pocałować, bo został szybko zabrany na oddział intensywnej terapii. A ja zostałam z głową wręcz huczącą od natłoku myśli i zmartwień – wspomina mama chłopca.

 

 

Wiktor ma trójkę starszego rodzeństwa (Filip, Dagmara i Oliwier). Siostra i bracia, gdy tylko dowiedzieli się o ciąży, bardzo się ucieszyli i od razu zaczęli planować, kto czym będzie się zajmował, w tym kto będzie chodził na spacery i kto będzie karmił braciszka. Ustalili nawet, kto jak długo będzie mógł się z nim bawić.

Od początku wszyscy bardzo się cieszyliśmy. Podczas trwania ciąży nie mieliśmy podstaw do jakichkolwiek obaw – opowiada mama Wiktora, Pani Maria.

Pierwsza wiadomość o wadzie genetycznej

O zespole Downa mama chłopca dowiedziała się dopiero w trakcie porodu – na stole operacyjnym, podczas cesarskiego cięcia.

Przez cały czas trwania zabiegu ktoś ze mną rozmawiał, aż do momentu urodzenia się Wiktora… Nagle na sali zapanowała cisza, podeszła położna i powiedziała, że Synek ma niską saturację i musi być zabrany na oddział intensywnej terapii. Za chwilę dodała, że dzidziuś ma cechy świadczące o zespole Downa, ale to muszą jeszcze potwierdzić badania genetyczne. Zaczęły mi płynąć łzy, nie mogłam się poruszyć ani nic zrobić. Po jakimś czasie pokazali mi Wiktora i przytulili go do mojej twarzy, mogłam go pocałować i tyle – został zabrany. W mojej głowie było niedowierzanie, przecież w badaniach nic nie wychodziło… Po chwili miałam w głowie setki myśli, jak on sobie poradzi w dorosłym życiu i w tym świecie. Zaczęłam się zamartwiać tym, że jest taki malutki i już tak bardzo obciążony – wspomina Pani Maria.

Reszta rodziny zobaczyła Wiktorka zaraz po operacji, ale pierwsze spotkanie trwało bardzo krótko, bo chłopiec musiał zostać zabrany na intensywną terapię.

Jeszcze wtedy mąż i dzieci niczego nie wiedzieli i nie zauważyli. Spotkałam ich na sali pooperacyjnej i byli przeszczęśliwi, że wszystko się udało. Po chwili położna przekazała mężowi informację o stanie zdrowia dziecka i czas jakby się zatrzymał… Wbiegł na salę pooperacyjną cały roztrzęsiony i zapłakany, usiadł przy mnie i chwilę razem płakaliśmy, nawet nie rozmawialiśmy, a po chwili zapytał mnie, jak ma to przekazać dzieciom. Odpowiedziałam, że normalnie – że ich braciszek ma wadę genetyczną, ale to nic dla nich nie zmienia… – opowiada mama Wiktora.

Piękny, uśmiechnięty maluszek

Wiktor ma już prawie 4 tygodnie i jest przesłodkim małym bobasem, który aktualnie od innych maluchów różni się tylko tym, że potrzebuje wielu badań, konsultacji i rehabilitacji. Uwielbia, gdy się do niego mówi i gdy jest głaskany po główce. Jest bardzo spokojny i cudownie się uśmiecha.

Przed Wiktorem jednak bardzo dużo pracy i wysiłku, nakierowanych na walkę z deficytami spowodowanymi zespołem Downa. Dlatego rodzina gorąco prosi o wsparcie finansowe.

Pieniądze chcielibyśmy przeznaczyć przede wszystkim na rehabilitację, już jesteśmy w trakcie zajęć, ale jest to bardzo kosztowne. W tej chwili korzystamy też z pomocy fizjoterapeutów, neurologopedów, osteopatów, gastroenterologów, otolaryngologów, neurologów, endokrynologów, kardiologów, okulistówoczywiście większość wizyt odbywa się prywatnie – aktualny okres rehabilitacji jest dla Wiktora bardzo istotny, nie możemy czekać na oddalone terminy wizyt w ramach ogólnodostępnej opieki zdrowotnej. W przyszłości będą nam potrzebni dietetycy, logopedzi i wielu innych ekspertów, o których pewnie dowiemy się niebawem. Już wiemy, że Wiktor będzie potrzebował specjalnych sprzętów, nawet takich podstawowych, jak łyżka do kamienia, fotelik, butelki itd. Ma to m.in. związek z inną budową podniebienia oraz nieprawidłowym napięciem mięśniowym. Nigdy nie myślałam o tym, jak wygląda życie ludzi, którzy mają w rodzinie osobę dotkniętą tego rodzaju niepełnosprawnością – przyznaje Pani Maria.

Niestety to nie jest koniec wyzwań stojących przed rodziną, bo lekarze podejrzewają u Wiktora białaczkę. – Syn jest  w trakcie diagnozy, musimy powtarzać wszystkie badania, modlimy się, aby to rozpoznanie nie zostało potwierdzone – dodaje mama chłopca.

WIKTOR KOZŁOWSKI POTRZEBUJE WSPARCIA FINANSOWEGO. WPŁATY NA JEGO RZECZ PROSIMY KIEROWAĆ NA KONTO:

Fundacja ZOBACZ MNIE
ul. Ofiar Oświęcimskich 14/11
50-069 Wrocław

SANTANDER BANK POLSKA SA
28 1090 23 98 0000 0001 4358 4104
Z tytułem wpłaty: WIKTOR KOZŁOWSKI

Szybkie wpłaty:  https://zobaczmnie.org/wplacam/

Z tytułem wpłat: WIKTOR KOZŁOWSKI

Wsparcie z zagranicy prosimy kierować na konta walutowe fundacji:

Konto walutowe w EURO: 92 1090 2398 0000 0001 4307 1859
Konto walutowe w USD: 49 1090 2398 0000 0001 4690 2387

IBAN: PL
SWIFT CODE: WBKPPLPP

Przy każdym przelewie bardzo prosimy o wpisanie w tytule wpłaty: WIKTOR KOZŁOWSKI

Przekaż 1,5% podopiecznym Fundacji ZOBACZ MNIE

Twój 1,5% podatku ma potężną moc. Dzięki niemu ratujemy zdrowie i życie ciężko chorych dzieci. Wpisz w swoje zeznanie podatkowe nasz numer KRS: 0000 79 53 64 i przekaż 1,5% podatku podopiecznym Fundacji ZOBACZ MNIE.

Wypełnij PIT on-line
Rozlicz PIT na podatki.gov.pl
Pobierz program do PIT