Franciszek Przybyszewski

Moi rodzice bardzo się o mnie troszczą i walczą razem ze mną o to, żeby choroba zabrała mi jak najmniej sprawności, radości i dziecięcej codzienności. Niestety przeciwnik, z którym przyszło mi się mierzyć, jest bardzo groźny…

Ale ani ja, ani moja rodzina nie mamy zamiaru się poddać. Dlatego jeżdżę na turnusy rehabilitacyjne, które dają wspaniałe efekty, ale są też niestety bardzo kosztowe. Jeden turnus to koszt około 9000 zł. A ja potrzebuję takich wyjazdów 4 razy w roku, żeby nie stracić tego, co dotąd udało mi się osiągnąć.

Dzięki zaangażowaniu rodziców i terapeutów zacząłem robić postępy. Moja główka bardzo dobrze pracuje, jestem ciekawy świata i chętnie go poznaję. Rozumiem wszystko, niestety gorzej z ruchem. Nie przemieszczam się sam w żaden sposób. Mówię tylko pojedyncze słowa. Porozumiewam się za pomocą komunikacji alternatywnej, wykorzystuję mimikę i gesty.

Dobra rehabilitacja to dla mnie podstawa! Bez tego nie jestem w stanie walczyć o siebie. Dlatego bardzo proszę o pomoc i wsparcie mojej zbiórki. I z całego serduszka dziękuję każdemu, kto zechce mi pomóc. Dla mnie każda wpłata się liczy. Nawet ta najmniejsza. Bo każda zwiększa moją szansę na kolejny turnus.