Ksawery Dolski

Terapia ratująca życie, wdrożona tuż po narodzeniu Ksawerego, trwała trzy doby. Po tygodniu zaczęto wybudzać go ze śpiączki i wykonany został rezonans magnetyczny. Lekarze nie dawali nam dużych nadziei na to, że Ksawery z tego wyjdzie – lecz on, jak mały wojownik, szybko zaczął samodzielnie oddychać, a także załatwiać się, co było bardzo dobrym znakiem.

Po trzech tygodniach na intensywnej terapii, synek z mamą zostali przeniesieni na oddział neonatologii, gdzie spędzili kolejne 3 tygodnie. Ksawery szybko dochodził do siebie, natomiast jego problemy były związane głównie z tym, że podczas porodu był długo niedotleniony. W główce doszło do zmian, a jego organizm wysyłał sygnały porażenia mózgowego – miał silne drgawki i podejrzenie padaczki (Ksawery na stałe przyjmuje leki psychotropowe). Szczęśliwie drgawki zaczęły powoli ustępować, a kolejne badania główki pokazały, że nie ma zagrożenia padaczką, więc lekarze zaplanowali powolne schodzenie z leków.

Synek ma bardzo wzmożone napięcie mięśniowe, nie jest w stanie samodzielnie jeść – karmiony jest przez gastrostomię. Teraz wszyscy jesteśmy razem w domu. Ksawery mimo swoich problemów jest pogodnym dzieckiem – ma już 11 miesięcy, lecz nie potrafi się jeszcze obrócić, a nawet podeprzeć leżąc na brzuszku. Ma wadę wzroku i musi nosić okulary – dodatkowo zezuje. Ma niedosłuch na lewe uszko – najprawdopodobniej będzie konieczność założenia aparatu słuchowego.

Jego wczesna diagnoza to czterokończynowe porażenie mózgowe. Mamy nadzieję, że rehabilitacja, która jest bardzo kosztowna, przyniesie zamierzone efekty. Staramy się zrobić dla niego wszystko co możliwe, aby w przyszłości mógł być jak najbardziej samodzielny.

Rodzice Ksawerego