Michał Nowak

Wszystko zaczęło się w styczniu tego roku. Michał Nowak obudził się z niezwykle silnym bólem głowy, dlatego rodzice natychmiast zdecydowali, że muszą jechać do szpitala. Do diagnozy wystarczyła chwila. Tomograf wskazał właściwą przyczynę – guz mózgu z obrzękiem i krwawieniem w głowie. Taki, który natychmiast trzeba operować. Wszystko działo się tak szybko, że nie miałam wtedy czasu, by się zastanawiać. Strach przyszedł później, razem ze szczegółowym opisem tomografu – opowiada mama Michała, pani Iwona Nowak.

Szokująca diagnoza. Wyniki były ciosem – glejak IV stopnia. Lekarze oznajmili rodzicom chłopca, że to prawdopodobnie najbardziej złośliwa postać tego nowotworu. W związku z tym, pierwszy rok po diagnozie przeżywa tylko połowa pacjentów. Ta informacja wywróciła życie naszej rodziny jeszcze bardziej do góry nogami. Powiedziano mi, że guz nawet po wycięciu, może odrosnąć, ponieważ glejak to niebezpieczny nowotwór, śmiertelny. Uwierzcie, nie jest łatwo pozbierać się po takiej informacji – mówi zrozpaczona mama Michała. Chłopiec wraz z rodziną nie mieli innego wyjścia, dlatego musieli stanąć do tej walki. Z pewnością najważniejszej i najtrudniejszej walki i ich życiu!

Wycięcie guza początkiem walki. Po tygodniu od diagnozy Michał przeszedł ciężką operację. Pomimo tego, iż zabieg był obarczony ogromnym ryzykiem uszkodzenia mózgu, to guza w całości udało się usunąć. Wdrożono protokół leczenia – chemioterapię i radioterapię. W tej chwili tylko na to możemy liczyć. W tym starciu to jednak zdecydowanie za mało! Glejak, to groźna choroba, dlatego musimy zdecydować się na każdą możliwą terapię, która zwiększa szanse mojego jedynego syna na przyszłość – mówi mama Michała.

Chemia i radioterapia są skuteczne tylko w 60 procentach, dlatego musimy szukać innych możliwości – tłumaczy pani Iwona.

Rodzina jest trakcie konsultacji z lekarzami, którzy ocenią stan Michała i zaproponują możliwości dalszego leczenia. Przed chłopcem długa i trudna walka – o życie i o sprawność.