Victoria Wróbel

Pod koniec zeszłego roku Victoria zaczęła być bardzo senna, cały czas się pokładała, drzemała, narzekała też na silny ból głowy. Przeszło mi wtedy przez myśl, że być może córka ma problemy w szkole i jak każde dziecko stara się czasem uniknąć pójścia na lekcje. Teraz nie mogę sobie wybaczyć tych myśli. Na szczęście lekarz do którego zabrałam kontrolnie Victorię był bardzo czujny- zalecił nam pobyt w szpitalu, podczas którego zostały wykonane wszystkie badania. Po pierwszym tomografie usłyszałyśmy porażającą wiadomość- podejrzenie zwapnienia mózgu. Nie miałam pojęcia co to znaczy i jakim ryzykiem jest obarczone, co grozi mojemu dziecku… Kilka dni później pojawiły się wyniki kolejnych badań, w tym rezonansu magnetycznego i kolejna, szczegółowa już diagnoza – zwojakoglejak mózgu. NOWOTWÓR. Tego szoku, strachu i bezradności nie da się opisać… – opowiada nam mama Victorii, Pani Anna Łacińska

Najgorsze było oczekiwanie. Pierwsza myśl jaka w takim momencie towarzyszy rodzicowi to: ,,to przecież niemożliwe, nierealne!”. Wizja tego, że ukochanemu dziecku może grozić śmierć jest druzgocąca. Diagnoza zapadła 30 grudnia. Przed samym Sylwestrem. Victoria wraz z rodziną wszystkie informacje musiała przetrawić do poniedziałku. To były najgorsze i niekończące się dni.

Niestety, dowiedzieliśmy się, że przyjdzie nam się zmierzyć z trudnym przeciwnikiem. Co gorsza położenie guza u Victorii sprawia, że jest nieoperacyjny. Lekarze w Polsce każą obserwować i czekać… – tłumaczy Pani Anna.

Victorii zalecono terapię sterydami. Żaden szpital w kraju nie chce podjąć się wycięcia guza, a nawet pobrania wycinka do szczegółowej biopsji. Taki zabieg obarczony jest ogromnym ryzykiem.

Guz jest tykającą bombą. Rodzina Victorii nie chce czekać. Wyniki rezonansu i tomografu są już konsultowane w zagranicznych klinikach. Ogromną szansą ratunku dla dziewczynki jest Klinika w Tubingen. Profesor Schuhmann uratował wiele dzieci, którym nikt nie dawał szans wierzymy, że podejmie się leczenia Victorii. Jesteśmy przypadkiem, wobec którego pozostali lekarze rozkładają ręce.

Prawdopodobnie kwota za życie i zdrowie naszej córeczki będzie ogromna, wciąż czekamy na szczegółowy kosztorys – tłumaczy Pani Anna.

Na ten moment nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądało na leczenie dziewczynki. Ale już teraz wiemy, że może okazać się bardzo kosztowne. Dojazdy do szpitali, badania, leki – to wszystko jest dużym obciążeniem finansowym, dlatego chcemy pomóc rodzicom w udźwignięciu tych wszystkich wydatków.